środa, 5 października 2016

"Kwiatki" blogera z Pabianic




Niechętnie odrywam się od świata partii szachowych ale stężenie głupoty niekiedy niejako wymusza na mnie reakcję. 
Do tej pory blog Jerzego Konikowskiego nie miał sobie równych w dziedzinie mieszania i mącenia. I choć w dalszym ciągu wiedzie w tym prym to Krzysztof Długosz z Pabianic też bywa niezły.

Nowe szachy po rosyjsku! Paweł Teclaf w debiucie wziął figurę i dał radę ... zremisować!?



To cytat z "Szacharni" a tytuł dotyczy partii Lomasow - Teclaf. 
I jest obraźliwy dla Pawła. który w żaden sposób sobie na to nie zasłużył.
Paweł cały turniej walczył jak lew. Był w czołówce a w rzeczonej partii spotkał się z  zawodnikiem, który miał w tym momencie 100%.
Został rozegrany tzw. Atak Perenyego, gdzie białe ofiarowują figurę za szybki rozwój ,  a obecność pionków na f5 i g5 ( lub g4) znacząco utrudnia czarnym normalny rozwój figur.
Przyznam, że z obawą obserwowałem tą ostrą partię ale Paweł zdał egzamin i ustał.
Gra była na tyle skomplikowana, że trudno mi bez dokładnej analizy powiedzieć coś na temat jej przebiegu. Jednak pewne jest co następuje:
1) Paweł istotnie wziął w debiucie figurę ale ta figura została przez przeciwnika świadomie oddana a nie podstawiona.
2) Atak ten jest niezwykle niebezpieczny i jak do tej pory nic mi nie wiadomo jakoby czarne mogły wykorzystać przewagę materialna.
3) Krzysztof Długosz jest nieukiem szachowym i byłoby lepiej aby się dwa razy zastanowił zanim napisze coś na temat oceny pozycji po kilku posunięciach.
4) Zacytowany tytuł wpisu jest obraźliwy dla Pawła bo sugeruje, że grał on po prostu z figurą więcej i nie potrafił wygrać.

Wnioski pozostawiam wzmiankowanemu blogerowi ku rozwadze.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz