wtorek, 24 lutego 2015

Czarodziej kompozycji w akcji









Genrich Kasparjan to legenda świata kompozycji szachowej. Z największą przyjemnością rozwiązuję zadania jego autorstwa oraz polecane przez niego. Aplikuje także jego twórczość juniorom, których mam przyjemność trenować. 
Dziś jednak chciałbym pokazać jak sobie radził kompozytor w grze bezpośredniej. 
Partia jest pouczająca, zawiera bowiem typowe dla obrony sycylijskiej uderzenie w centrum.
Uderzenie to możliwe było z uwagi na przewagę rozwojową.







Do kompozycji szachowej w wykonaniu Kasparjana wkrótce wrócę





poniedziałek, 16 lutego 2015

Kto to jest?








Kto to jest Drodzy Internauci?




Gdy król zostanie w centrum...










Król pozostawiony w centrum  prawie zawsze zwiastuje kłopoty. Daje to możliwość stronie przeciwnej podjęcia energicznych działań w celu otwarcia pozycji.
Poniższa partia nie jet wyjątkiem. Czarne nieostrożnie zagrały w debiucie i błyskawiczny atak dosięgnął ich monarchę.






Zdumiewające jest to, że tak świetny analityk i grający w praktyce bardzo pryncypialnie arcymistrz zagrał tak słabo. Widocznie jednak czasem na nasze decyzje mają wpływ czynniki irracjonalne i każdy może się tego doświadczyć. Oby jak najrzadziej!





czwartek, 12 lutego 2015

Do ostatniej szansy...









Partia, którą proponuję do obejrzenia miała szczególne znaczenie sportowe. Wielcy gracze spotkali się w przedostatniej rundzie. Gligorić miał 6 i 1/2 punktu z siedmiu partii. Keres zmuszony był grać na wygraną, jeśli chciał wygrać turniej. I grał do ostatniej szansy, chociaż jak zobaczymy nie grał szaleńczo, na siłę.
Jego wszechstronny ale klasyczny styl nie dopuszczał dzikich, awanturniczych zagrań.
Grał całą partię w swoim stylu i zrobił wszystko aby wygrać. Został za to wynagrodzony bo w stosunkowo prostej pozycji Gligorić uśpiony charakterem gry popełnił błąd.
Jednak nawet po tym błędzie walka trwała i przełamanie oporu przeciwnika nie było łatwe.
Wykorzystałem komentarze Keresa z książki "100 partii" Fizkultura i Sport Moskwa 1966.








Z tej partii płyną następujące wnioski:

1) Żadna praca nie idzie na marne. Przygotowania w Tel Awiwie zadziałały w Hastings!
2) Trzeba grać do końca. Pozycja równa nie oznacza jeszcze remisu.
3) Nawet w ramach takiego stylu gry jaki posiadał Keres można grać na wygraną , nie naruszając zasad sztuki szachowej.
4) Zmiana rytmu partii działa bardzo silnie i może mieć wpływ na końcowy wynik.
Po ofierze jakości białe pogubiły się.




niedziela, 8 lutego 2015

Ukryte sprężyny










Powracam do wątku rozpoczętego we wpisie "Moje jedynie słuszne poglądy ( 2 )".
Proponuję partię, która na pierwszy rzut oka została przegrana w debiucie. jednak, gdy poczytamy komentarze trenerów - sekundantów obu wyśmienitych graczy zobaczymy inny obraz.
Książka z której pochodzą te komentarze jest unikalna. "petrosjan-spasski 1969
Fizkultura i sport 1970.
Zawiera komentarze do wszystkich partii meczu w 1969 roku zrobione przez Bolesławskiego i Bondarewskiego odpowiednio trenerów-sekundantów Petrosjana i Spasskiego. Bywa, że komentatorzy nie zgadzają się ze sobą . Podnosi to jedynie wartość książki.
Komentarze pokazują jak złożony bywa proces przygotowania do partii oraz jakie nie widoczne z zewnątrz czynniki mają wpływ na ostateczny rezultat.







Komentarze Bolesławskiego są podane zwykłą czcionką a Bondarewsksigo  kursywą .

Przed tą partią Spasski prowadził 9 1/2:8 1/2. Wydawało się, że przed Petrosjanem stoi zadanie aby na przestrzeni pozostałych sześciu partii wygrać tylko jedną, zachowując tym samym szanse na obronę tytułu MŚ.
Według mnie Petrosjan już nie mógł liczyć na zwycięstwo w meczu, biorąc pod uwagę rezultat i przebieg trwającego prawie dwa miesiące meczu.
Wychodząc z tych przesłanek należałoby założyć solidną i krzepka obronę czarnymi.
Wszelkich prób podjęcia wysiłku gry na wygrana należałoby oczekiwać w czterech partiach, które Petrosjan miał grać białymi.
Jednak w partii 19-tej Petrosjan wybiera skomplikowany wariant obrony sycylijskiej , gdzie inicjatya jest zwykle po stronie białych a walka ma ostry charakter.
Co prawda w tym systemie Petrosjan miał dobre doświadczenia. 
Jednak czy taki wybór w zaistniałej sytuacji był prawidłowy, szczególnie biorąc pod uwagę styl przeciwnika. To pytanie kierujemy do tych , którzy lubią i rozumieją psychologię szachową.

W grze Petrosjana ten system nie jest spotykany często ale zawsze świadczy o jego agresywnych zamiarach.
Oczywiście agresywne zamiary nie należy rozumieć jako chęć atakowania za wszelką cenę.
To nie w stylu Petrosjana a i uzyskanie szybko atakującej pozycji czarnymi nie jest możliwe.
Petrosjan zwykle "wywołuje ogień na siebie" zmuszając przeciwnika do ataku i jeśli ten robi to niedokładnie lub nie wystarczająco energicznie to czarne przechwytują inicjatywę i starają się doprowadzić do zwycięstwa.
A co jeśli przeciwnik atakuje energicznie i nie robi błędów? 
Wtedy możliwy jest odwrotny rezultat ale czy można liczyć na wygraną czarnymi z silnym przeciwnikiem bez ryzyka?
Teraz przejdźmy do pytania, na ile podobna taktyka ma sens w sytuacji jaka powstała w meczu.
Odegrać punkt w sześciu partia jest możliwe choć nie łatwe. Dwa punkty odegrać jest prawie niemożliwe. 
Dlatego trzeba trzymać się zasady: można zrobić remis ale przegrywać nie należy, element ryzyka powinien być sprowadzony do minimum.
Przypomnę, że podobna sytuacja była u przeciwnika po osiemnastej partii w poprzednim meczu. ( 1966) Spasski grał białymi, miał punkt mniej ale debiut rozegrał bardzo spokojnie. najwyraźniej nie mając nic przeciwko remisowemu zakończeniu.
Jednak czym jest sprowadzenie ryzyka do minimum?
W siedemnastej partii Petrosjan odrzucił wygodne komplikacje, licząc na solidność swej pozycji i przegrał w rezultacie elementarnej podstawki. W osiemnastej partii grał bardzo ostrożnie i cudem tylko uniknął przegranej.
Wszystko to łącznie z przebiegiem poprzednich partii meczu nie mógł wzbudzić w Petrosjanie wątpliwości w to co jeszcze nie tak dawno było silną stroną w jego grze - zremisować dość prostą , nieco gorszą pozycję .
Dlatego chęć pójścia na skomplikowaną grę, ryzykowną dla obu stron staje się zrozumiała.
I jeśli wybór debiutu nie był udany to nie tu należy szukać przyczyny porażki.
Skomplikowaną grę można prowadzić w rożny sposób, jednak jeśli przegrana  partii jest prawie równoznaczna z przegraniem meczu, to nie wolno przeciwnikowi dawać idealnej pozycji atakującej.
Na tym polega błąd Petrosjana, który doprowadził do katastrofy.
Co zmusiło mistrza świata aby zignorować zasadę bezpieczeństwa, która grała zawsze tak ważną rolę w jego twórczości?
Wydaje mi się, że wprowadziła go w błąd zmiana stylu gry pretendenta.
Spasski rozpoczął swą szachową  jako atakujący szachista i wygrał wiele błyskotliwych kombinacyjnych  partii. 
W ostatnich latach starał się coraz częściej rozstrzygać partie technicznymi środkami.
Wszystkie trze partie wygrane przez Spasskiego w poprzednim meczu były czysto pozycyjne.
W wielu partiach tego meczu Spasski białymi unikał komplikacji zadowalając się remisem, jeśli nie udawało mu się uzyskać wyraźniej pozycyjnej przewagi.
Dlatego Petrosjanowi wydawało się, że Spasski chyba nie zdecyduje się na bezkompromisową grę, opóźni atak a wtedy będzie szansa przejścia do natarcia.
Jednak mistrz świata nie wziął pod uwagę następujących faktów:
1) Mecz z roku 1968 Spasski- Geller pokazał, że Spasski kiedy uważa to za konieczne potrafi atakować, idąc przy tym na kolosalne ryzyko.
2) Spasski rozumiał, że punkt przewagi przy pozostałych sześciu partiach nie jest wystarczającą gwarancją zwycięstwa w meczu i , znajdując się w stanie nerwowego pobudzenia, nieuchronnego, gdy pojawiła się możliwość zrealizowania marzenia, gotów był pójść ana ryzyko aby zwiększyć dystans.   

Tak Czytelnicy wyglądają mniej więcej szachy "od kuchni" Ileż tu niuansów psychologicznych...
Sprowadzanie oceny partii do debiutu jest jak wykonywanie skomplikowanej operacji toporem rzeźnickim.






środa, 4 lutego 2015

Moje jedynie słuszne poglądy ( 3 )











Na blogu J.K jest dwóch komentatorów, którzy na każdą okoliczność mają ten sam nieomalże wpis.
W słynnych "Matysiakach" Helenka płakała przy każdej okazji i ta reakcja bardzo mi przypomina komentarze niejakich: Radko i amatora.  
Przypomina mi poprzez ich monotonię. Co ciekawe nikt z pozostałych komentatorów nie reaguje nawet w sprawach oczywistych.
Wciąż pojawia się temat uczenia od końcówek oraz przeskakiwania debiutu.
Osobnicy ci nawet nie wzięli przeskakiwania debiutu w cudzysłów jak to ujął w oryginale Kramnik.
W dodatku z treści komentarzy wynika, że kompletnie nie rozumieją o co chodzi.
Na blogu J.K jest link do wywiadu radiowego z J.K Dudą. Pytany o to jak trenuje odparł, że trenuje liczenie wariantów i debiuty ( nie jest to cytat). W wersji Radko pierwsza część wypowiedzi zniknęła.
Poza tym J.K. Duda gra w szachy od 12 lat. Gdyby teraz miał się uczyć końcówek to byłoby nieporozumienie. Był na to czas wcześniej. Z tego co mi wiadomo akcentu na studiowanie debiutów przede wszystkim, w treningu Janka nie było. Ale został przygotowany grunt do intensywnej pracy nad tą fazą.
Przy każdej okazji pojawia się temat przeskakiwania debiutów . Przy czym za przeskakiwanie debiutu uchodzi jakiekolwiek działanie wygodne do "doklejenia łatki".