czwartek, 6 listopada 2014

Siedem kilometrów w głąb ziemi









Ta skromnie wyglądająca książeczka i jakże różna od innych... Jej pierwsze wydanie w języku rosyjskim z roku 1970 jest jedną z moich ulubionych lektur.
Zawiera 200 partii Bronsteina w debiutach otwartych.  Mamy tu oprócz wspaniałych zwycięstw autora także partie remisowe i przegrane przez niego.
Niewiele jest wariantów ale każdej partii towarzyszy opowieść.Jakże innego znaczenia nabiera konkretna gra , gdy ma ona jakiś kontekst sportowy, psychologiczny , twórczy czy jakikolwiek inny.
Przestaje być tylko suchym zapisem posunięć .Stanowi część mozaiki życia.
Za dobór partii i  opowieści bardzo cenię ta starą i wysłużoną książkę.
Oto fragmenty opowieści jaką nas uraczył  D.Bronstein w związku z zamieszczoną partią.
W czasie trwania turnieju w tej samej miejscowości odbywał się kongres ICCF (Związek graczy korespondencyjnych).
Gracze korespondencyjni korzystając z okazji kibicowali swych "szybkim" kolegom.
Bronstein za zgodą sędziego wchodził  pomiędzy kibiców aby poznać ich oceny toczących się pojedynków.
"Kiedy zagrałem d5 ( 18.pos.) podszedł do mnie Wice-Prezydent ICCF Jakub Stanisławowicz
Ewentow i zapytał:
- Jesteście przekonani,że pole d5 nie przyda Wam się dla jakiejś figury?
Musiałem wracać do szachownicy, więc nie zdążyłem odpowiedzieć.
Wróciłem a on znowu pyta , tym razem z trwogą.
- Czemu zagraliście a5  (21pos.). Czyżbyście chcieli wygrać tylko na skrzydle królewskim?
- Skądże Jakubie Stanisławowiczu , na skrzydle królewskim nie mam szans na przełom. Przepraszam ale jestem na posunięciu.
Odszedłem, zagrałem h5 ( 25pos.)i wróciłem do Wice-Prezydenta, czując, że jeszcze nie odpowiedziałem na wszystkie pytania. I nie pomyliłem się.
- Co Wy? Zamierzacie białymi grać na remis ?
- Dlaczego na remis? Zaraz zacznę wygrywać...
- Żarty sobie robicie ! - rozsierdził się profesor i zamierzał odejść
- Wybaczcie ale o ile pamiętam wspominaliście, że zaglądaliście pod ziemię na głębokość siedmiu kilometrów i wszystko tam widzicie?
- Ano widzę. A Wy czego szukacie w tej zamkniętej pozycji?
- Niczego nie szukam. Wszystko jest jasne. Posłuchajcie. zagrałem a5 aby odebrać skoczkowi pole b6 a h5 aby odebrać skoczkowi pole g6!. Czyli marszruta skoczków sprowadza się do dwóch ostatnich linii.
- Ciekawe! - pojednawczym tonem rzekł profesor.I co dalej?
- Dalej? Jeśli czarnym nie działają dwa skoczki to wystarczy otworzyć pozycję i ...
- Przecież nie zaofiarujecie. Przeciwnik zresztą na to nie pozwoli. Z pewnością już przejrzał Wasz zamysł.
- Sekret planu  d5, a5 i h5 polega właśnie na tym, że partner nie jest w stanie zapobiec przygotowywanemu przełomowi. Ofiarowywać mam zamiar na polu c4 i mam ku temu znacznie więcej środków niż partner do obrony.
Gdy partia się skończyła Jakub Stanisławowicz z zachwytem patrzył na łańcuch białych pionków kojarząc go zapewne z jakimś złożem geologicznym.
- Gdybyście arcymistrzu pracowali u mnie w Instytucie powierzyłbym Wam poszukiwanie cennych złóż. W szachach widzicie głębiej niż na siedem kilometrów!
- Dziękuję ale nie moja to zasługa, wiedza pomogła, szablon ... A ileż to razy ofiarowywałem podobnie i przegrywałem!"







Warto jeszcze dodać,że ofiara na c4 nastąpiła, gdy wszystkie białe figury zajęły idealne pozycje.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz