środa, 7 maja 2014

Ściema





Rysunek Sławomira Mrożka






Wystarczyło poczekać niezbyt długo aby okazało się, że "prośba i apel" to zwykła ściema.
Oto tego samego dnia J.K daje wpis w, którym przypisuje mi to co najgorsze i żąda od wciąż krytykowanych przez siebie władz PZSzach aby mnie odsunęły od pracy z młodzieżą. Następnie ukazuje się płomienny wpis Pana K.K i komentarze do niego niejakiego Krystiana i samego K.K. 
I cóż z tego wynika?
Ano ja rozumiem, że apel, gdyby był tym czym być powinien, dotyczyłby wszystkich a nie tylko mnie i ewentualnie Krzysia Jopka bo użyto liczby mnogiej. I tych co u nas piszą
To ma być prośba i apel? A widać wyraźnie, że jesteśmy "my" , którzy mamy rację i "oni", którzy nie mają . Zacznijcie od siebie. A tu Krystian się odzywa i za chwilę pojawią się inni.
I znów to samo. Czemu najpierw tego sami nie zrobicie u siebie?
Bo wystarczy mieć "rację" a raczej takie przekonanie?
Czyli Wam wolno a nam nie? Tak w skrócie.
"Żyj i daj żyć innym" oraz ten "wizerunek polskich szachów".
Piękne to ale pozwólcie, ze zapytam: Czy to dobrze dla wizerunku polskich szachów, że od wielu lat trwa nagonka na polskich trenerów, na MASZ?
Niczego nie wiemy i "powinno się wymienić nas na młodszych". Bo my "leśne dziadki"
A jakie mają wyniki Ci anonimowi trenerzy?  Z całym szacunkiem pytam . Młodzi i to jest ich jedyny atut chyba.
Nawet wielokrotnie zarzucano nam, że niszczymy talenty , zniechęcamy do gry.
I wyszło na to, że przerzucamy odpowiedzialność na dzieci i rodziców.  Za podejmowanie ważnych decyzji życiowych.
Chociaż fakty temu przeczą wciąż jest powielany ten wizerunek polskich szachów. I tak jest dobrze?
A na konkretne pytania nie odpowiadacie, wszędzie wietrząc nienawiść , chamstwo itd. Zamiast po prostu odpowiedzieć na kilka prostych pytań produkujecie baśnie o staniu na głowie i pożeraczu ostatnich ciasteczek.
Oskarżano mnie przykładowo o ataki na Krzysia Pańczyka. Nie rozumiem tego zupełnie!.
Napisałem tylko tytułem sprostowania dlaczego był w Akademii tak krótko. To była decyzja na podstawie wniosku młodych ludzi , biorących udział w zajęciach z K.P.
Nie żadna intryga. Poza tym nigdy nie kwestionowałem osiągnięć edytorskich K.P bo jak miałbym to zrobić. Napisał sporo . Znacznie więcej ode mnie .Takie są fakty i nigdy z tym nie polemizowałem. Tyle, że ilość napisanych artykułów i książek nie przekłada się na bycie dobrym trenerem, zwłaszcza, że nigdzie na żadnym turnieju nie widziano K.P jako opiekuna i nic nie wiadomo o jego ewentualnych podopiecznych.
Dorobek edytorski jest jednym z pozytywnych czynników przy ocenie ewentualnego trenera ale nie jedynym i ostatecznym.
Mógłbym tak wyliczać ale po co?
Najwyraźniej "prośba i apel" nie dotyczą tzw: "Waszej" strony.
To gdzie jest niedźwiedź?






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz