poniedziałek, 5 maja 2014

Gdzie jest niedźwiedź?





Rys. Andrzej Mleczko



Był taki dowcip:  Mao  i Breżniew wybrali się na polowanie i upolowali niedźwiedzia. Breżniew udał się po pomoc, a Mao został pod drzewem pilnując trofeum. Gdy wrócił okazało się, że Mao siedzi pod drzewem sam.
- Gdzie niedźwiedź - pyta Breżniew? 
- Jaki niedźwiedź? - pyta Mao.
- Mao - powiada Breżniew - byliśmy na polowaniu i upolowaliśmy niedźwiedzia.
- No tak, upolowaliśmy. 
- I tu leżał pod drzewem.
- No leżał . 
- To gdzie teraz jest? 
- Kto?
- No ten niedźwiedź? 
- Jaki niedźwiedź? itd.
Wniosek był taki, że rozmowy radziecko-chińskie trwają nadal.

Mniej więcej tak wyglądają "polemiki" z J.K i K.K jeśli chodzi o sedno zagadnienia. Wszystko toczy się w kręgu winy , rozliczenia i kary, choćby w formie potępienia. 
Jeśli tak rozumować to rzeczywiście "winni" są młodzi ludzie i ich rodzice.
"Winni" tego, że wybierają coś bardziej pewnego. Nie mają odwagi itd.
Swą własną decyzję J.K skwitował jednym zdaniem. Po prostu postanowił zostać trenerem. Jego decyzja, jego sprawa. Tyle, że inni też dokonują wyborów i nawet nie znamy szczegółów . To może przestać tu komuś przypisywać jakieś niecne intencje. I przestać rozliczać . 
Z kolei K.K twierdzi, że MASZ nie ma perspektywy i przygotowuje do gry w lokalnych turniejach. 
A MŚ i ME to też lokalne turnieje? . Nawet najzdolniejsi adepci chodzą do szkoły i nauka jest najważniejsza dla rodziców. Proszę ich przekonać, że przydałby się indywidualny tok szkolenia.
Mnie nie trzeba przekonywać ale nie mam też niczego do powiedzenia bo nikt mnie nie pyta.
W tej sytuacji można tylko zlikwidować MASZ i najlepiej PZSzach tylko czy to posłuży polskim szachom? 
Może w naturalny sposób pojawi się taki jakiś Carlsen?
A może niech rodzice podpisują zobowiązania, że każdy kto jest w MASZ ma mieć indywidualny tok szkolenia? Może dyrektorzy szkół się zgodzą? 
O jakiej perspektywie mówimy? MASZ daje szansę ale przecież nie można niczego zrobić na siłę.
Wyższe uczelnie także zapewniają , przynajmniej teoretycznie możliwość zostania wybitnymi naukowcami a Pan K.K jakoś stanął w miejscu...
Za pieniądze podatników .
Czemu nie został profesorem albo choćby docentem?
Pewnie były jakieś powody. Czy ktoś był winien? Jeśli tak to kto?
Można tak dalej ale w jakim celu? 
Mnie to tak naprawdę nie obchodzi .Tyle, że mając na co dzień do czynienia z adeptami, niekiedy bardzo zdolnymi nie oceniam ich wyborów życiowych.
A jeśli coś wiem na ich temat to jestem związany zobowiązaniem wobec rodziców i uczniów.
Kilka razy pisałem o tym ,że mamy jako MASZ możliwość sprawowania opieki na adeptami przez około miesiąc w roku. I ten argument nie został w żaden sposób zauważony.
Tylko pomyje na głowy działaczy, trenerów.
Raz tylko wyrwało się J.K po którym z rzędu sukcesów J.K Dudy, że mamy jednak w Polsce dobrych trenerów. A przecież J.K.D trenuje z Leszkiem Ostrowskim od lat. A sam Leszek jest trenerem w MASZ. Tyle, że przy ocenie sukcesów "krytycy" starannie unikają tego tematu .
Tak jakby sukcesy J.K.D wzięły się z powietrza...
To gdzie jest niedźwiedź?





1 komentarz:

  1. Kto zmarnował talent K.K. że nie doszedł nawet do V kategorii szachowej? Kto zmarnował talent J.K. że nawet Niemcy nie chcą korzystać z jego usług trenerskich? Czy doczekamy się odpowiedzi na te proste pytania?

    OdpowiedzUsuń